W moim życiu i tysiąca zesłańców, ta data nigdy nie będzie zapomniana. Słowami żywych będzie przekazana. W ciemną noc 12-go na 13-go kwietnia 1940 roku leżę na pryczy przytulona do mamy boku.
Pociąg z kilkudziesięcioma wagonami przepełniony jest dziećmi, matkami i starcami. Z przenikliwym świstem, z dwoma lokomotywami "Szałon" w daleką nie znaną dal rusza. Stukot kół oddech i bicie serca zagłusza.
Sybir, bracie, to zesłania okrutny cios, Bezkresna przestrzeń wiezienia bez krat To niewypowiedziany człowieczego serca ból Gułagów i wyniszczenia polskich kresowian los Młode w więzieniu straciliśmy lata Choć nas gnębił głód i chłód Nadziei powrotu nie zwątpiona data Bo wierzyliśmy, ze pomoże Bóg. I choć wmawiano nam, ze nie wrócimy
Co to jest Polska? Znaj, o znaj! Jest to wielki, piękny kraj, To ojczyzna, twoja matka, Co cię kocha do ostatka. I te pola za górami I te góry za lasami I te rzeki, co w dal płyną
Dwie mi Matki-Ojczyzny hołubiły głowę - Jedna grzebień bursztynu czesała we włos Druga rafy porohów piorąc koralowe Zawodziła na lirach dolę ślepą - los...
Jedna oczom tańczyła pasem złotolitym, Czerep drugą obijał - pijany jak trzos - Jedna boso garnęła smutek za błękitem -
Pamięci mojego Ojca - żołnierza AK, Więźnia w łagrze Borowicze-Jogła /1944-1946/
Był czas pytania "Boże mój!... Dlaczego?" Był spazm, co targał młode serce żalem, Był ścisk i odór wagonu bydlęcego, Którym was wieziono do łagru za Uralem.
Był mróz, co się srebrzył w wagonie na śrubach Hymn "Boże coś Polskę" wśród mroźnej zamieci Szpalery drzew skulonych w śnieżno-białych szubach
Pamiętasz, jakeś się u kolan matki Papierowymi bawił żołnierzami? Jak wiatr przez okno wpadł i zmiótł ci wojsko, A tyś zalewał się łez strumieniami? Koiły wtedy troski twe dziecięce Matczyne ręce.
A później, później, gdyś już był harcerzem, Ileż to w domu było ambarasu, Gdyś się sposobił do pierwszej wyprawy W daleką drogę do bliskiego lasu .
Tu Grodno! Słuchajcie! Dzieje się coś złego! Coś złego stało się tutaj tej nocy Łomot do domu... drugiego... trzeciego... Jakieś słowa okrutne... Jakieś gesty przemocy... Tu Grodno! Co robić? Och... Pomoc nie łatwa...
Tu Lida! Tu również zapalają się światła... Łomot bram... I znowu... i jeszcze... Kroki na bruku... Kroki złowieszcze... Już tyle okien przestraszonych się świeci...
Okruchy chleba - Rafał Paszek Chleba mi okruch spadł na podłogę. Proszę go podnieść, słyszę babci głos. Pytam, dlaczego? I zgiętą nogą Chciałem go kopnąć tam, gdzie stoi kosz.
Lecz mimo woli podniosłem oczy. W połowie drogi zamarł nogi ruch. Widzę u babci, jak łza się toczy, Jedna za drugą po policzkach dwóch,
Okruch podniosłem. Babci podałem. Niczym opłatek wzięła do ust.
Wygnaniec (piosenka) - Helena Włażewska Nad Bergamakiem patrz kto tam stoi... to Polski biedny wygnaniec wpatrzony w fale i zadumany cierpliwie czeka na swój koniec. Jemu wszystko jedno, żyć czy umierać. Nie stoi w łaskę losowi. Raz jeszcze spojrzał - wzrokiem w dal błysnął i rzekł: bądźcie mi zdrowi. I padł na ziemię i krzyknął strasznie, ów krzyk brzmieć będzie przez wieki, jam jest niewinny z Polski wygnaniec. Odchodzę .... I zamknął powieki.
Nie chcę niczego - Halina Terlecka Nie chcę niczego Szare dziś niebo nad zmierzchłym stepem mgła wilgotnawa — cisza i śnieg. Nie chcę niczego, tak może lepiej — pustką szarawą sen w myślach legł. Nie chcę niczego...
Modlitwa w drodze na zesłanie - Halina Terlecka Chylę czoło przed Tobą w głębokiej pokorze I nic mi Ciebie, Boże, odebrać nie zdoła… Na brzeg świata rzucona będę Ciebie wołać I mojej ufnej wiary sierp i młot nie zmoże! Kłos jestem, z łanu żyta krasnym sierpem zżęty — Obca dłoń chce mnie skruszyć i siać w ziemię czarną… Przyrzekam Ci: nie wzejdę nawet trawką marną,
- Patriotyzm, to wartość, co sercu jest droga, Uczucie potężne i święte. - Od Patrii - Ojczyzny wzięte, a od Boga Wraz z życiem przez Naród poczęte. - Patriotyzm, to miłość do ziemi ojczystej I dobro najwyższej wartości. - Patriotyzm - Rodzina o myśli najczystszej, To pieśni radosnej wdzięczności. - Patriotyzm- to słowo, co wznosi do czynu
- Polakiem jestem, więc wszystko , co polskie Jest mojej naturze bliskie i drogie. - Słowiańska mowa, pieśni proste, swojskie I wiara w Ciebie, Wszechmogący Boże! - Polakiem jestem- Matki - Polki synem, Która miłości Ojczyzny uczyła, - Choć dom swój, ziemski dawno opuściła-
Cóż, że we dnie nie myślę, uciekam najdalej Od wspomnień co bez przerwy powracają do mnie - Od Placu Zbawiciela, od Hożej, do Alej... Ale nie ma lekarstwa, by uciec od wspomnień!
I tak dniami się włóczę przez kazachskie piaski, Pragnąc zatrzeć tęsknotę, ale nie potrafię I chciałbym, aby martwy krajobraz kazachski
Opowiedz nam, moja Ojczyzno, Jak matka dzieciom ciekawym, O latach znaczonych blizną Na wiekach chwały i sławy. O wojach Mieszka nam powiedz, O słupach nad Odrą stawianych. Niech niesie twoją opowieść Wiatr halny i morskie szkwały.
Matczynej ucz nas miłości, Jak ojciec w życie wprowadzaj.
Usiądź Sybiraku, wygodnie w fotelu I powspominaj, mój ty drogi przyjacielu, Jak w mroźny luty przed wieloma laty Wieziono nas na Sybir, w łagry lub za kraty, Bez sądu i wyroku, daleko od kraju W odległe, śnieżne miejsca sowieckiego „raju”.
Tam pracowałeś ciężko o głodzie i chłodzie, Codziennie i bez przerwy przez dwanaście godzin. Kopałeś złoto, węgiel, rudę i kamienie, Rąbałeś las gdzieś w tajdze, w jakimś Jakszardenie, Spławiałeś drewno rzeką, rżnąłeś je w tartaku