Pamiętasz, jakeś się u kolan matki Papierowymi bawił żołnierzami? Jak wiatr przez okno wpadł i zmiótł ci wojsko, A tyś zalewał się łez strumieniami? Koiły wtedy troski twe dziecięce Matczyne ręce.
A później, później, gdyś już był harcerzem, Ileż to w domu było ambarasu, Gdyś się sposobił do pierwszej wyprawy W daleką drogę do bliskiego lasu . Gładziły jasne włosy twe chłopięce Matczyne ręce.
One cię zawsze przygarniały czule, Gdyś był w chorobie, smutku lub potrzebie, One zło wszelkie od cię oddalały, Aż na żołnierza wychowały ciebie. W serdecznej trosce i w codziennej męce Matczyne ręce.
A dziś samotna tęskni stara matka Za synem strojnym w mundur wymarzony. Pamiętaj o niej, pisz często, serdecznie, Niech otwierają twój list upragniony Znajdą w nim jasną swych nadziei tęczę Matczyne ręce.
A gdy, żołnierzu, na urlop przyjedziesz, Jako dojrzały już dziś człowiek czynu, I matka dłonie wyciągnie ku tobie, Przytul je mocno do ust swoich, synu. Ze czcią największą ucałuj w podzięce Matczyne ręce.
A gdy do boju wyruszysz, o synu, Serce matczyne za tobą pogoni, Przy tobie będzie w każdej chwili czynu, Wielką miłością od złego osłoni. W ogromnym trudzie i codziennej męce Matczyne ręce.