Pamięci Mojej Matki-Walerian Wysocki
W głębi tajgi trzynaście baraków, A wśród nich nasz barak był dwunasty. Przebywały w nich setki Polaków- Mężczyźni, dzieci i niewiasty.
Zaczął się nowy miesiąc-styczeń Tysiąc dziewięćset czterdziesty pierwszy rok Bez wiwatów, szampana i bez życzeń, Pełen smutku, cierpienia trosk.
Gdy mroźnym świtem wstawał nowy dzień, A w oblodzonej izbie jeszcze ciemno było, Opowiadałaś nam mamo swój sen O krzyżu nad Twoja mogiłą.
Wkrótce spełnił się Twój sen proroczy. Nazajutrz przyszła ciężka choroba. W wielkiej gorączce zapłonęły oczy, Co raz cięższa była każda doba,
Sanitariuszka nie przyszła na porę. Trzeci raz byłem po nią daremnie. Idąc odwiedzała inne chore, A śmierć była szybsza od niej i ode mnie.
Po wielu latach gdy te słowa piszę W pamięci widzę liczne mogiły. Myślami sięgam w mrocznej tajgi ciszę, Ale już nie wiem -które czyje były…
Nie wiem czy po nich cokolwiek zostało, Czy krzyż stoi przy Twojej mogile… A tak bardzo by mi się chciało Stanąć przy niej chociażby na chwilę.
Chciałbym u stóp Twych paść na kolana I za wszystko podziękować Tobie Za Twą miłość i dobroć , Kochana, Których nie zapomnę nawet w grobie.
Jak dziś pamiętam robocze sanie, Które pod barak skrzypiąc podjechały. Ciebie Mamo położono na nie, A pobożne kobiety śpiewały:
„Dobry Jezu a nasz Panie Daj jej wieczne spoczywanie”
|
|
|
|
|
|