Majowy aromat wiosny…- Barbara Janczura
Mroźna i długa zima W końcu precz sobie poszła. Błyskawicznie śnieg stopniał, Dolinki i jary- w rwące potoki się zamieniły, zalewając nasze lepianki, rozmywając ich ściany… Przez kołchoz wielki potok wody płynął..
Stepowy wiatr osuszał ziemię tak, Że po paru dniach Ciężko uwierzyć było iż leżały tu hałdy śniegu, i płynęły rwące potoki…
Jak okiem sięgnąć, cały step niczym przepiękny perski dywan pokryty był morzem dzikich kwitnących tulipanów w kolorze bordowym, żółtym, białym, o cudownym zapachu.
Trawy na stepie nie koszono, wyrastała na wysokość człowieka i wysychała na pniu
Step faluje – mówiliśmy zauroczeni, gdy wiatr poruszał trawami, i przypominał morze, i fale morskie… i brakowało tylko statku… którym popłynęlibyśmy do KRAJU!
|
|
|
|
|
|
|
|
|