Translate

Szukaj na tym blogu

piątek, 13 grudnia 2024

Wilki na stepie... - Marian Jonkajtys


Wilki na stepie... - Marian Jonkajtys

Z baśni, bajek, bajeczek
Wszystkim synkom i córkom
Najbardziej znaną w świecie
Jest baśń o Czerwonym Kapturku.
Ja, od wczesnego dzieciństwa,
Z tych wszystkich bajek-horrorów
Najbardziej balem się wilków
i czerwonego koloru.
Opowiadała mi mama,
Że kiedyś, bredząc w gorączce,
Krzyczałem, że- wilk mnie goni
Gdzieś po czerwonej łączce!
Wciąż w snach, straszyły mnie oczy
I zęby wilczego pyska.
I oto, w stepach dalekich
Miałem zobaczyć je z bliska.
Problem wilków,
W czas wojny,
Na bezbrzeżach Syberii
Był przedmiotem rozważań
Władz najwyższych
I Berii.
Dotyczył on bezpieczeństwa
Nas zesłańców, nie tylko...
Większość mężczyzn
Na froncie,
Nie ma kto
Tępić wilków.
Zresztą, czym?...
Bo broń palna
To trudne zagadnienie.
NKWD nie wszystkim
Dawało zezwolenie.
I bezkarne watahy
Na stepach
Czyniły harce,
Grożąc ludzkiemu życiu
I grożąc gospodarce.
Pierwsza praca w kołchozie
Za niewielką opłatą:
Wraz z tubylczym koleżką
Pasłem owce przez lato.
Objeżdżaliśmy konno
I strzegli przed wilkami
Pasące się na stepie
Owieczki z jagniętami.
Bo wilk stepowy, wiadomo
Sprawdzone to od stuleci —
Boi się jeźdźców na koniach
Nawet gdy jeźdźcy — to dzieci!
Był to chyba październik.
Na polach śnieg Nieduży.
Lekki mróz.
Sucha droga.
Lodem ścięte kałuże.
Jechałem z siostrą
Piołun
Zwozić na zimę
W nocy.
Wtem
Z burzanów wyskoczył!
Wilk.
Jeden, drugi, trzeci!
Woły,
Jak oszalałe
Zawróciły
Z powrotem!
Ja,
Nie wiem jak
Zdołałem
Zeskoczyć
Na kół przednich
Zwrotnicę!
Wóz zarzucił,
Zakołysał się,
Szarpnął!
Ale się nie wywrócił!
Woły — zwykle powolne –
Nawet bez mego bata,
Dowiozły nas do wioski
Z szybkością Rekordu świata!
Zimą do naszej wioski
Przyjechał w odwiedziny
Radziecki pilot,
Z frontu,
Na urlop
Do rodziny.
60 kilometrów
Do wioski od lotniska
Przypiął narty
I przebiegł!
Dla sportowca to blisko!
Po dwóch tygodniach wracał
W słoneczny dzień zimowy.
Nie dotarł do lotniska
Młody lotnik frontowy...
Był to luty.
Czas godów,
Wilczych wędrówek
Stadami!
Złych, wygłodzonych
Basiorów
W pogoni za wilczycami!
Pilot
Napotkał watahę,
A będąc uzbrojonym,
Wdał się
Samotny w walkę —
Z wynikiem przesądzonym.
Bo znaleziono
Po nim
Tylko
Szkielet obżarty,
Strzępy munduru,
Nagan,
Buty,
Kije
l narty!
Zimą w stepie
Z pamięci,
Nawet kilka lat
Potem
Już nie mogłem
Wyrzucić
Tej historii z pilotem!
Tak, od wczesnego dzieciństwa
Z tych wszystkich bajek-horrorów
Najbardziej bałem się, wilków
I czerwonego koloru.
I nawet w sennych koszmarach
Przewidzieć nie byłem w stanie,
Że wilki straszyć mnie będą
W czerwonym Kazachstanie!
 
Wiersz i filmik z Facebooka - Leon Zujko








Powered By Blogger