Przesłuchanie -Barbara Janczura
Tysiące osób w jednej sali, o betonowej posadzce, jak śledzie w beczce.
Teraz kibel to parasza, ryzykowne jest z niego korzystanie Po takiej wędrówce, nie ma powrotu na swoje miejsce.
Mur daje oparcie. Niesie i niebezpieczeństwo- w niego wsiąka twoje ciepło... Korzyść jedyna muru to mgiełka wilgoci, pozyskana własnym oddechem.
Ciało wysuszone, niczym skorupa zdjęta z koła garncarza...
Teraz wyciskasz szmaty namoczone wodą... Tak robi przezorny i moczy, moczy kawałek szmaty...
Porcja wody co trzy dni, głupi wypija naraz, głupich oddech jest krótki i żywot krotki, z gardeł "zachłanników" ciche, charczące wołanie " Ratuj, bo konam!".
Południowy posiłek: buraki pastewne z wodą. Przezorny zje buraki, wypija połowę wody, resztą nasączy szmatę lub worek...
I nocne przesłuchania- biją gdzie popadnie: -siedzisz-biją po twarzy i głowie, - każą wstać, okładają nerki i wątrobę.
Ciało przechytrza oprawców, szybciej tracisz przytomność, dłużej polewają wodą zanim cię ocucą. I porcja bicia z doby na dobę maleje!
|
|
|
|