Translate

Szukaj na tym blogu

niedziela, 15 grudnia 2024

Ech, te oczy niebieskie-Marian Jonkajtys




Ech, te oczy niebieskie-Marian Jonkajtys

Dziwne miała oczy i imię — Krystyna.
Polka — z zapomnianej peryferii świata.
Takich oczu jednak się nie zapomina
Chociaż raz spojrzała tylko na sołdata.
A sołdat młodziutki, w bezpieczeństwa kadrze,
Bojec-komsomolec, wierny sługa Berii.
Ona polityczna — wróg klasowy — w łagrze,
Dziesięć lat dostała w tajdze, na Syberii!
A jej oczy — niebieskie, jak chabry.
Wasilki —jak mawiają Rosjanie —
Choć się bronił jak wściekły,
Nic nie wskórał — urzekły,
Zniewoliły konwojenta Wanię!
Biedny Wania nigdzie nie znalazł przyczyny,
Nawet w „Krótkim kursie" — wyjaśnień w tej sprawie:
Dlaczego niebieskie oczy tej dziewczyny
Widzieć musi stale, we śnie i na jawie?
Przecież Partia na nich, komsomolców, liczy:
Im odpowiedzialną powierza robotę:
Aby z, pasożytów w światłych budowniczych
Socjalizmu zmienić łagierną hołotę...
A tu oczy —jednej z nich —jak chabry...
Wasilki —jak mawiają Rosjanie.
Mimo prób silnej woli
Nad uczuciem kontroli,
Rozmiękczają konwojenta Wanię...
Z Moskwy — dyscypliny przyszły zalecenia:
Jeśli od kolumny więzień się oddali
To ochrona strzelać ma bez ostrzeżenia!
Taki rozkaz wszyscy strażnicy dostali.
Choć bojcy w konwoju zimy mroźną ciszę
Przerywali żartem z Wani, pełnym kpiny,
On kroczył ponury jakby nic nie słyszał
I nie widział — oprócz tych oczu Krystyny...
Ech, te oczy — przeklęte jak chabry!
Wasilki —jak mawiają Rosjanie...
W groźny świat podejrzanych
Spraw i prawd zakazanych
Przeciągały konwojenta Wanię!...
Stroje kobiet w lagrze — szablonowe.
Nie wyróżnia żadnej kolorowa szmatka,
Bo u wszystkich czunie — łapcie jednakowe,
Kufajka z numerem i czapka-uszatka.
Z kolumny więźniarek, jedna — szara taka,
W bok od drogi zeszła, krok nieprzepisowo.
Chciała — głodna — podnieść zmarzłego ziemniaka...
W Wani nagle czujność zbudziła klasową.
Szybki — jak strzała — wyskoczył.
Zaśmiał się automatem!...

Zgasły niebieskie oczy...
Czerwonym zakwitły kwiatem...
Ech, te oczy-- Wania spojrzał... i zrozumiał,
Że go Partia wychowała na mordercę...
I już ręki swojej powstrzymać nie umiał
I serią z pepeszy przeszył własne serce...
Ech, te chabry, te niebieskie chabry...
Wasilki —jak mawiają Rosjanie...
Może też kiedyś wiosną
Tutaj w tajdze wyrosną
I zakwitną na mogile Wani...
Może w tajdze wyrosną
I zakwitną na wiosnę
Na mogile konwojenta Wani...
 
Źródło:Tekst i filmik z Facebooka - Leon Zujko
 



Powered By Blogger