Nie dziecinny sen...- Barbara Janczura
Rok 1937 to był... Nie wierzyłam w sny- zwłaszcza w te prorocze, sny przyszłość przepowiadające,
Ten sen sprawił, że stałam się dorosła nagle! Ten sen położył kres - mojemu beztroskiemu, - mojemu szczęśliwemu dzieciństwu...
Śniłam, że ... że chora jestem, że sama w domu, że rodzice wyszli z wizytą do sąsiadów... że ciemna chmura szybko zmierza ku oknu po lewej stronie... I nagle ... grzmot, błyskawica. Snop iskier wystrzelił pod oknem po prawej stronie.
Palić zaczęła się rama okienna A ja zaczęłam płomienie gasić...
Potem-wciąż we śnie- ciemność nastała i bicie dzwonów na trwogę.
Dlaczego tak dzwonią?-pytałam. I głos jakiś słyszałam- który mi szeptał: ...dziecko, to znak, że nie będzie juz Polski.
I ten słowa ktoś szeptał... te słowa słyszę do dziś..:
Mówią ludzie o tym wszędzie To, ze Polski już nie będzie. A Jej dzieci rozproszone będą Po calutkim przecie świecie...
Rodzicom opowiedziałam i o śnie, i o smutku,
Słyszałam jak ludzie mówili: to dziecko, ale sen miała wcale nie dziecinny...
Sen był realny...
W dwa lata później, Niebo było błękitne, Słońce świeciło pięknie, I nagle-wojsko hitlerowskie przekroczyło nasze granice! Piekło swoje podwoje otworzyło To było takie straszne!
Sen był realny...
A potem z drugiej strony, Piekło jeszcze gorsze było, I na Sybir nas wszystkich wypędziło,
Sen był realny... Nie dziecinny sen... Sen proroczy to był...
|
|
|
|
|
|